sobota, 18 lutego 2017

"Moja" Dhalia... :)

Po postach z koralikami a zarazem przed następnymi :) pokażę Wam co udało mi się wyszyć. Nie ma tego dużo, ponieważ jak wiecie pasję haftowania dzielę teraz między inne, ale co 2-3 dni zaczynam tęsknić i sięgam za haft.
Aktualnie wyszywam 2 hafty, jeden pokażę niebawem, bo on idzie wolno, z racji, że jest to haft weekendowy i za razem "obiadowy", czyli w trakcie jak robię obiad i tylko w weekendy to dłubię po parę xxx :).
A drugi to właśnie HEAD. W sumie ciężko mówić tu o "Head'zie", ponieważ w porównaniu do haftów tej firmy ja mam zaledwie 12 stron do wyszycia i to 1 kolorem. Trudno jest mi równać się do innych haftów z tego zakresu, no ale w końcu to z firmy HEAD, więc niech tak zostanie :).

Ostatnio jak pokazywałam to było tyle:



Wczoraj udało mi się skończyć drugie oko:


Po skończeniu moja "dalia" będzie prezentowała się tak:

Jej oczy mnie powalają za każdym razem jak na nie spoglądam. Bardzo mi się podoba ten haft i mam nadzieję go skończyć do połowy przyszłego roku, tzn. taki mam plan ;)




niedziela, 12 lutego 2017

Puchata truskaweczka... :)

Nawet nie wiecie jak mi miło za tak cudowne komentarze pod moimi zmaganiami koralikowymi :), nie spodziewałam się, że tak wspaniale przyjmiecie moją nową technikę :). Codziennie przeglądam internet w poszukiwaniu nowych pomysłów i rozwiązań i nawet jak wyszywam, to na komputerze lecą tutoriale z koralikami ;). Dziękuję Wam z całego serca za tyle ciepłych słów - to jest mega motywujące :)

Dziś chciałabym Wam pokazać ponownie technikę Latch Hook, czyli puchaty haft. Ostatnim razem pokazywałam Wam podusie "kotka", a ostatnio zabrałam się za kolejny zestaw, czyli "truskaweczkę". Obie podusie mają trafić do pokoju dzieciaków, więc co rusz podglądają jak mi idzie i czy już skończone :)


Od paru dni mam ochotę bardzo zająć się mozaiką ze zdjęcia wyżej, ale najpierw muszę pokończyć pozaczynane ;). Obiecany "kursik" na krośnie się tworzy i chciałabym pokazać moje twory na dysku i mam zaległy haft, także muszę to jakoś uporządkować :). Najważniejsze, że, pomimo małej ilości czasu, cały czas działam :).




poniedziałek, 6 lutego 2017

Znów koralikowo... :)

Dziś zorientowałam się, że już bardzo długo nie byłam na moim blogu z nowym wpisem. A to wszystko dlatego, że czas pędzi jak szalony, dzieci chorują w koło, a każdą wolną chwilę próbuję wykorzystać robótkowo na maksa.
Spróbuję to nadrobić w najbliższych dniach, ponieważ mam sporo zaległości. Również obiecany "kursik" wyplatania na krośnie i dysku Kumihimo powinien się niebawem pojawić :)

Ale do rzeczy - Koraliki całkowicie mną zawładnęły ;).
Oczywiście też wyszywam ale w głowie co chwila pojawiają się nowe pomysły z koralikami. Chyba niedługo kupię sobie jakiś notatnik i będę w nim szkicować koralikowe pomysły :).
Zaczynam również sięgać po różne kształty koralików i tego właśnie dowodem jest bransoletka wykonana na krośnie. Jestem z niej bardzo zadowolona, ponieważ wyszła dokładnie tak, jak ją sobie wymyśliłam :)


Te hematytowe plasterki są lekko wypukłe i całość fajnie wygląda na dłoni.
Kolejne "twory" z wykorzystaniem ślicznych koralików Fire Polish to kółeczka. Trzy z nich nie zostały zagospodarowane, ponieważ na nich ćwiczyłam, ale powstaną z nich chyba kolczyki albo naszyjnik, ale muszę jeszcze ich parę zrobić. Ostatni z białymi koralikami postanowiłam wykorzystać jako wisior.



Bardzo dziękuję Wam za wspaniałe komentarze, nie sądziłam, że tak świetnie przyjmiecie moje zmagania z nową techniką. Z całego serducha - DZIĘKI :) :)